niedziela, 2 września 2012

Kuchnia na każdą kieszeń-recenzja


Wszyscy wiemy, jak dużą część naszych zarobków pochłaniają zakupy żywnościowe. Jestem przekonana, że wiele z nas ma swoje sposoby na to, by gotować oszczędnie i jednocześnie pysznie. Wbrew pozorom to nie jest jakaś wielka sztuka, a jeśli ktoś myśli inaczej, zapraszam do zajrzenia do książki "Kuchnia na każdą kieszeń". Pani Alicja Stradecka zebrała sporą garść przepisów na tanie dania, które nie tylko smakują, ale mogą się też stać inspiracją dla naszych kulinarnych fantazji.
Książka podzielona jest na 6 rozdziałów:
-zupy
-dania mączne
-warzywa
-mięso, drób i ryby
-sałatki i surówki
-coś słodkiego
Wypróbowałam 3 przepisy, ale korci mnie jeszcze niejeden. Chociażby pierogi z kapusta i serem, placek serowy z brukselką, czy ryba po hindusku. Tutaj znajdziecie wypróbowane przeze mnie przepisy na: flaczki z kurczaka, kotlety z kapusty i sufleciki z owocami.

Co mi się jeszcze podobało? Forma wydania. Zgodnie z przesłaniem o oszczędzaniu, papier nie jest gruby i lśniący lecz makulatorowy. I być może troszkę brakowało mi zdjęć potraw, ale ich brak również wpisuje się w ideę oszczędzania.
Do czego mogę się przyczepić? Do wszelkich veget, kostek rosołowych i zupek w proszku, które od czasu do czasu przewijają się w przepisach. Ale jeśli ktoś, jak ja, nie uznaje takich "ulepszaczy", spokojnie zastąpi je wedle gustu.

Książkę do recenzji otrzymałam od portalu Polska Gotuje.


Wydawnictwo:

2 komentarze:

  1. Dziękujemy za opinię,myślę , że nie jedna z nas napisałaby taką książkę. Ale tej co się udaje pomysł i realizuje - Gratuluje..jednak Vegetom,kostkom mówię stanowczo NIE !a ich wyeliminowanie nie grozi większymi wydatkami, bardzo nie lubię , gdy wciąż się popularyzuje chemię w kuchni..mamy jej pod dostatkiem na co dzień,wiec po co jeszcze samemu dodawać? Pozdrawiam . Wierna czytelniczka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kochana:)
      Co do ulepszaczy, cieszę się, że jesteśmy takiego samego zdania. Przecież nasze mamy i babcie świetnie sobie radziły, więc dlaczego teraz te wszystkie substytuty stały się takie popularne? Nie mogę zrozumieć tego dziwnego fenomenu. Może łatwiej, może szybciej. Ale czy nie tyle samo gestów potrzeba, by wyjąć z lodówki, rozwinąć i wrzucić kostkę do rosołu, jak wyjąć z szafki pieprz, ziele i listek, wyciągnąć i wrzucić do zupy?:) To samo z sosami-co z tego, że musimy pokroić kilka składników (minuta?) i poddusić chwilkę dłużej (dwie?)? Życia nam od tego nie ubędzie, a podejrzewam że zdrowia, satysfakcji i smaku i owszem.
      Miłego dnia***

      Usuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...