Autor: Alina Stradecka
Tytuł: Kuchnia na każdą kieszeń
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 96
Wszyscy
wiemy, jak dużą część naszych zarobków pochłaniają zakupy żywnościowe.
Jestem przekonana, że wiele z nas ma swoje sposoby na to, by gotować
oszczędnie i jednocześnie pysznie. Wbrew pozorom to nie jest jakaś
wielka sztuka, a jeśli ktoś myśli inaczej, zapraszam do zajrzenia do
książki "Kuchnia na każdą kieszeń". Pani Alicja Stradecka zebrała sporą
garść przepisów na tanie dania, które nie tylko smakują, ale mogą się
też stać inspiracją dla naszych kulinarnych fantazji.
Książka podzielona jest na 6 rozdziałów:
-zupy
-dania mączne
-warzywa
-mięso, drób i ryby
-sałatki i surówki
-coś słodkiego
Wypróbowałam
3 przepisy, ale korci mnie jeszcze niejeden. Chociażby pierogi z
kapusta i serem, placek serowy z brukselką, czy ryba po hindusku.
Poniżej znajdziecie przepisy na: flaczki z kurczaka, kotlety z kapusty i sufleciki z owocami.
Co
mi się jeszcze podobało? Forma wydania. Zgodnie z przesłaniem o
oszczędzaniu, papier nie jest gruby i lśniący lecz makulatorowy. I być
może troszkę brakowało mi zdjęć potraw, ale ich brak również wpisuje się
w ideę oszczędzania.
Do czego mogę się przyczepić?
Do wszelkich veget, kostek rosołowych i zupek w proszku, które od czasu
do czasu przewijają się w przepisach. Ale jeśli ktoś, jak ja, nie
uznaje takich "ulepszaczy", spokojnie zastąpi je wedle gustu.
Książkę do recenzji otrzymałam od portalu Polska Gotuje.
*****
Autor: Giulia Melucci
Tytuł: Miłość, zdrada i spaghetti
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 280
Uwielbiam czytać! Choćbym nie wiem, jak padała wieczorem, nie zasnę bez
kilku stron, które często zmieniają się w całe rozdziały, bo czytanie
mnie rozbudza. Kocham powieści obyczajowe, sensacyjne, te z odrobiną
magii, a ostatnio uwielbiam uciekać w książki pachnące. Pachnące
chlebem, sosem pomidorowym, ziołami, cytrynowymi babeczkami i wszystkim,
co łaskocze zmysły.
Ucieszyłam się na propozycję zrecenzowania książki, której tłem jest
kuchnia. Listonosz przyniósł pięknie wydaną książkę w twardej oprawie i
nęcącej okładce. Sami spójrzcie: czyż nie jest smakowita?:)
"Miłość, zdrada i spaghetti" (i jeszcze piękniej brzmiący angielski
tytuł "I loved, I lost, I made spaghetti") to historia Giulii, kobiety
po trzydziestce szukającej miłości. Ojciec Giulii był rodowitym Włochem,
matka Angielką włoskiego pokolenia i to sprawiło, że kuchnia w ich domu
odgrywała bardzo ważną rolę. Obok poszukiwania mężczyzny idealnego to
właśnie kuchnia zajmuje spory kawałek życia głównej bohaterki.
Czas na rozdzielenie tych dwóch składników.
Kuchnię zostawimy na potem. Książka
pisana jest stylem lekkim, spontanicznym, miejscami żartobliwym - to
ogromny plus, bo czyta się bardzo przyjemnie i jednym tchem. Jednak co -
oprócz stylu - sprawia, że książka wciąga? Fakt, że bohater (czasem
kilku) pozwala nam się z sobą utożsamić. To oczywiście sprawa
indywidualna, ale tym razem mi się nie udało. Powiem więcej: Giulia
nieco mnie drażniła. Kobieta niby dojrzała, wykształcona, z dobrą posadą
nie za ładne oczy, a jeśli chodzi o życie osobiste porażka za porażką.
Te jej rozpaczliwe poszukiwania, lub może raczej doszukiwanie się
cudowności w każdym napotkanym facecie, to jej oddawanie się w całości,
podawanie na patelni, a potem rozpacz, że nie zadziałało, robi z niej
istotę słabą, pozbawia charakteru. Drażnią mnie kobiety bez aspiracji,
bez ambicji, bez doceniania siebie dla siebie. Kobiety, które istnieją
tylko wtedy, gdy obok jest mężczyzna (tutaj obojętnie jaki), a gdy nagle
znika, szybko trzeba złapać kolejnego, bo z jego zniknięciem znika i
ona sama. Przez całą książkę miałam ochotę potrząsnąć Giulią i krzyknąć:
"Kobieto, weź się w garść!".
I właściwie tyle mogę napisać o
treści. Niczego innego nie ma. Natomiast kuchnia - to jest to! Mnóstwo
fantastycznych przepisów. I to właśnie w nich widać to, co pisze o sobie
Giulia: "jestem zabawna". Jedne przepisy są zwykłymi przepisami, inne
zawierają zabawne komentarze, więc nie warto ich omijać przy czytaniu.
Jedno jest pewne: wypróbuję większość z nich, bo włoska kuchnia jest mi
bardzo bliska. I cieszę się, że moja biblioteczka została wzbogacona o
tę pozycję, z tym że nie stanie w biblioteczce w pokoju lecz w kuchni
obok innych książek kulinarnych.
Rozczuliła mnie dedykacja: "Dla mojej
mamy, która nauczyła mnie gotować i kochać". Część kuchenna książki
przekonała mnie, że z tym gotowaniem to prawda. Jeśli natomiast to
kochanie jest takie, jak u głównej bohaterki, życzę Autorce tego, by
pokochała siebie.
Byłoby grzechem nie wspomnieć o
profesjonalnym wydaniu. Okładka twarda, elegancka, z bardzo kobiecą
grafiką (brawa dla Pani Olgi Rzeszelskiej). Kartki zszyte w taki sposób,
jak lubię: książka nie zamyka się sama, gdy zostawi się ją otwartą.
Książkę do recenzji otrzymałam od portalu Polska Gotuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz