Link do tego przepisu przysłała mi Missy. Robiąc wczoraj zakupy kupiłam budyń o smaku toffi z założeniem, że w wolnej chwili z przepisu skorzystam. Gruszki miałam. Długo nie czekałam. Wieczorem polakierowałam ostatnią partię aniołów, otworzyłam drzwi balkonowe, by przewietrzyć pokój przed snem i ukryłam się w ciepłej kuchni. A co można robić w ciepłej kuchni?:)
Gorąco polecam ten dżem, a Missy bardzo dziękuję-dzięki Tobie uniknęłam piątego poranka spędzonego na robieniu twarożku ze szczypiorkiem (ostatnia faza Syna).
Przepis cytuję za Autorem
sok z 1 cytryny
10 łyżek cukru
1 szklanka wody
budyń o smaku toffi
W rondlu przygotowujemy karmel: wsypujemy cukier i podgrzewamy, aż zbrązowieje. Nie mieszamy lecz zataczamy rondlem koła. Zestawiamy karmel z ognia, dolewamy 3/4 szklanki wody oraz sok z cytryny. Wrzucamy obrane i pokrojone w kostkę gruszki. Całość mieszamy i gotujemy do czasu, aż karmel rozpuści się, a gruszki będą miękkie (około 40 minut).
Proszek budyniowy mieszamy z pozostałą wodą i wlewamy do karmelu. Gotujemy przez chwilę, aż masa będzie gęsta. Gotowym dżemem napełniamy słoiki i pasteryzujemy 20 minut.
Smacznego!
Przepis cytuję za Autorem
Dżem karmelowo-gruszkowy
8-10 gruszeksok z 1 cytryny
10 łyżek cukru
1 szklanka wody
budyń o smaku toffi
W rondlu przygotowujemy karmel: wsypujemy cukier i podgrzewamy, aż zbrązowieje. Nie mieszamy lecz zataczamy rondlem koła. Zestawiamy karmel z ognia, dolewamy 3/4 szklanki wody oraz sok z cytryny. Wrzucamy obrane i pokrojone w kostkę gruszki. Całość mieszamy i gotujemy do czasu, aż karmel rozpuści się, a gruszki będą miękkie (około 40 minut).
Proszek budyniowy mieszamy z pozostałą wodą i wlewamy do karmelu. Gotujemy przez chwilę, aż masa będzie gęsta. Gotowym dżemem napełniamy słoiki i pasteryzujemy 20 minut.
Smacznego!
I o czym ja teraz napiszę na moim blogu ;)? Prawda, że łatwy??? Fajoski przepis! Nie trzeba koniecznie pasteryzować. Jak nałożysz ciepły do słoików i mocna zakręcisz to one i tak się zamkną (wklęśnie im się wieczko ;))). Przez zimę i tak nie wytrzymają, bo się zjada szybko ten dżem, nie?
OdpowiedzUsuńCo do twarożku: ja jak byłam dziecięciem to jadłam CODZIENNIE na śniadanie owsiankę (taką z płatków prawdziwych nie jakiś tam słodkich, bo ich nie było wtedy). Tak, byłam dzieckiem dziwnym ;))) Babcia to przeżyła... ledwo, bo jej uszami wychodziła ta owsianka.
Pychotka!!!Zrobie!!!!No nie!!! Musze jutro na placu kupic gruszki ;(
OdpowiedzUsuńto ja też spróbuję zrobić taki dżemik :)
OdpowiedzUsuń