niedziela, 27 września 2009

Ciasteczka z daktylowym nadzieniem

Te ciasteczka chodziły za mną od dawna. Daktyle kupiłam już dobry tydzień temu i dziś wreszcie się zmobilizowałam. Uwielbiam daktyle!
Przepis pochodzi ze strony Marty Steward, ale nieco go zmieniłam. Zamiast dusić daktyle w soku jabłkowym, udusiłam w wodzie z miodem. Ale to tylko dlatego, że nie miałam soku, a dziś postawiłam na lenistwo i spacer do sklepu w moim lenistwie się nie mieści:)

Ciasteczka z nadzieniem daktylowym

2 i pół szklanki daktyli bez pestek
3/4 szklanki soku jabłkowego (ja dałam pół szklanki wody i dwie łyżki miodu)
1 i pół szklanki mąki żytniej
1 i pół szklanki mąki pszennej
1/4 szklanki otrąb pszennych
1/4 łyżeczki soli
3/4 łyżeczki sody
2/3 szklanki cukru
1 kostka masła
1 jajko

Najpierw robimy nadzienie: wlewamy sok jabłkowy (ja wodę z miodem) do rondelka, wrzucamy posiekane daktyle i gotujemy do zmiękczenia oraz gdy płyn prawie wyparuje (około 20 minut). Miksujemy na puree.

Teraz ciasto: mąki, otręby, sól i sodę mieszamy. Masło ucieramy z cukrem na gładką masę. Dodajemy jajko, a następnie suche składniki i zagniatamy ciasto. Robimy kulę i wkładamy na godzinę do lodówki.

Teraz kilka zdjęć, bo tak łatwiej będzie mi wyjaśnić, jak postępujemy dalej.
Kulę dzielimy na 4 części.
Z ćwiartki robimy wałek jak na kopytka.
Rozpłaszczamy go. Z 1/4 części masy daktylowej robimy wałeczek podsypując go mąką. Wałeczek powinien mieć połowę długości ciasta.
Wałek daktylowy przykrywamy drugą połową ciasta i zagniatamy brzegi.
Formujemy wałek. Tak samo postępujemy z trzema pozostałymi ćwiartkami. Układamy na blasze i pieczemy w 190 stopniach około 20 minut - do zrumienienia.
Wyjmujemy blachę, pozwalamy ciastu przestudzić się lekko przez 5 minut i jeszcze ciepłe delikatnie kroimy na centymetrowe plasterki.

Smacznego!

3 komentarze:

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...