środa, 3 kwietnia 2013

Potrawka z królika

Dostałam królika. Przygotowywałam go lata temu niejednokrotnie, ale nie od początku. Teść hodował króliki i często przynosił je dla nas. Taka ze mnie gospodyni, że nie mogłam zmusić się, by dotknąć surowego mięsa. Dla mnie króliczki to zwierzątka do głaskania. Wiem, głupie to: mięsa nie dotknie, ale zjeść to już nie problem. Ale tak to u mnie wygląda:) 
Jak to rozwiązywaliśmy? Ja obierałam warzywka, nastawiałam wywar, wychodziłam z kuchni, a teść porcjował mięso i wsuwał do gara. Gdy mięsko było już ugotowane, nie sprawiało mi problemu.
Tym razem byłam ja i królik. Trzy dni się do niego zabierałam kombinując, jak poporcjować mięso nie patrząc na nie i nie obcinając sobie przy tym paluchów:) Gdy już poczułam się gotowa, wzięłam królika w dłonie, a on się wygiął. Już wiedziałam, co zrobię! Wzięłam największy garnek, jaki miałam i ułożyłam na jego dnie mięso wokół ścianek formując króliczy wieniec. Ufff!

Lubię smak króliczego mięska. Troszkę przypomina kurczaka lecz ma słodkawy posmak. W połączeniu ze śmietanką i aromatem koperku powstaje delikatna potrawka. Gorąco Wam polecam.

Potrawka z królika

mięso królika
wywar warzywny
pół litra słodkiej śmietanki (dałam pół na pół 18stkę i 30stkę)
pęczek koperku
cebula
szczypta curry
sól i pieprz do smaku
makaron (świetnie pasują papardelle)

Królika gotujemy w mięsnym wywarze do miękkości ("produktem ubocznym" potrawki jest fantastyczny rosół-pyszny sam w sobie oraz jako baza do zup). Oddzielamy mięsko od kości i dzielimy je na niewielkie kawałeczki. 
Cebulę kroimy w drobną kostkę, podsmażamy na odrobinie masła. Do garnka wlewamy śmietankę, dodajemy podsmażoną cebulę i mięso. Delikatnie solimy, dodajemy pieprz i szczyptę curry pamiętając, że śmietanka się zredukuje - pod koniec doprawimy wedle gustu. Dusimy bez przykrycia na małym ogniu około pół godziny do momentu, gdy śmietanka zgęstnieje.
Szatkujemy koperek, dodajemy do sosu i gotujemy jeszcze kilka minut, by sos nabrał aromatu. Dosmaczamy. Mieszamy sos z ugotowanym makaronem i wykładamy na talerze. Smacznego:)

3 komentarze:

  1. Swietne rozwiazanie problemu. Trzeba sobie jakos radzic. A potrawka wyglada znakomicie. Uwielbiam krolika choc jadam go od swieta i przyznam, ze sama jeszcze nie robilam. Moze trzeba to zmienic?
    Sciskam Ilona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też zdecydowanie od święta, a ten raz był moim pierwszym od początku do końca i chyba wpiszę go w rodzinną kronikę;)
      Buziaki***

      Usuń
    2. Gratuluję :) Musi być rewelacyjny.
      ;*

      Usuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...