Ostatnio mam tak, że budzę się, ścielę łóżko i chwilę potem... ścielę łóżko:) Oczywiście pomiędzy ścieleniem łóżka w tę i ścieleniem z powrotem jest kilkanaście godzin, ale jakoś coraz trudniej mi je dostrzec. Nie wiem, czy jestem kobietą zajętą, zabieganą, czy może pracoholiczką, ale lubię te długie dni z powodzeniem udające krótkie:)
Po kilkudniowej przerwie kolejny przepis do działu dietowego: paluszki orzechowe. Mała przekąska. Świetne same w sobie i maczane w Waszym ulubionym dipie. Słodkim lub słonym - wedle zachcianki. Smakują troszkę jak chrupki chlebek razowy.
Paluszki orzechowe
Nie liczyłam paluszków, ale z tych proporcji wyszły mi dwie duże blachy.
200 g mąki pszennej pełnoziarnistej
płaska łyżeczka świeżych drożdży
80 g orzechów (użyłam laskowych lecz mogą być z powodzeniem włoskie lub wymieszane jedne z drugimi)
łyżeczka cukru
pół łyżeczki soli
125 ml letniej wody
Orzechy mielimy. W misce mieszamy suche składniki, wkruszamy drożdże, następnie wodę i zagniatamy gładkie ciasto. Odstawiamy przykryte ściereczką na 40 minut. Po tym czasie odrywamy kawałeczki wielkości orzecha włoskiego, robimy kulkę, a następnie rolujemy paluszki. Układamy na wyłożonej papierem do pieczenia blasze. Pieczemy 15-20 minut w 180 stopniach do zrumienienia.
Smacznego:)
Wersja na speedcooka:
200 g mąki pszennej pełnoziarnistej
płaska łyżeczka świeżych drożdży
80 g orzechów (użyłam laskowych lecz mogą być z powodzeniem włoskie lub wymieszane jedne z drugimi)
łyżeczka cukru
pół łyżeczki soli
125 ml letniej wody
Orzechy
wrzucamy do naczynia miksującego i mielimy: obroty 7, czas 20 sekund. Dodajemy suche składniki, wkruszamy drożdże, następnie
wodę. Wyrabiamy ciasto: obroty 10C, czas 2 minuty. Wyjmujemy ciasto z naczynia i zagniatamy gładką kulę. Odstawiamy przykryte ściereczką na 40
minut. Po tym czasie odrywamy kawałeczki wielkości orzecha włoskiego,
robimy kulkę, a następnie rolujemy paluszki. Układamy na wyłożonej
papierem do pieczenia blasze. Pieczemy 15-20 minut w 180 stopniach do
zrumienienia.
Smacznego:)
Ja też tylko ścielę łóżko i chwilę potem... ścielę łóżko, co więcej np mam urodziny i za chwilę mam kolejne :) a te paluchy to przepis jak dla mnie wymyślony, tylko chyba nie mam już orzechów... a dużo wychodzi takich paluchów?
OdpowiedzUsuńNo właśnie-te urodziny są tak często, że zaczyna mnie to już nudzić;)
UsuńWyszły mi dwie duże blachy paluchów.
Pozdrawiam cieplutko:)
chyba zrobię te paluchy!!! pozdr i zapraszam do nas na nowy post
OdpowiedzUsuńI mi dwie blachy wyszły, czyli inaczej mówiąc zrobiłam te paluchy zaraz po napisaniu komentarza. Tylko moje takie śmieciowe bo nie miałam orzechów, dałam wszelkie ziarno które miałam, normalnie jak dla kur:). Ale bardzo dobre.
OdpowiedzUsuńHa ha:) Kura też człowiek;)
UsuńCieszę się, że smakują!