Syn je uwielbia. Ale dlaczego ma jeść te ze sklepu?
Wykorzystałam sprawdzony wielokrotnie przepis na podstawowe mleczne ciasto drożdżowe, okutałam paróweczki (lub jak kto woli: serdelki). Jeśli jakimś cudem nie zostaną pochłonięte od razu, spokojnie można je po upieczeniu zamrozić, potem prosto z zamrażalnika do nagrzanego piekarnika - mały szronik sprawi, że utworzy się chrupiąca skórka.
Co jest jeszcze fajne? Że po upieczeniu pomiędzy ciastem a parówką robi się mały luzik, w który można wcisnąć keczup, majonez lub musztardę. Lub wszystko naraz, jeśli ktoś lubi:)
Drożdżówki z parówką
Z poniższych proporcji wyszło mi 10 drożdżówek:pół kg mąki
szklanka ciepłego mleka
20 g świeżych drożdży
5 łyżek oleju
3 łyżeczki cukru
łyżeczka soli
2 jajka (jedno do smarowania)
Z drożdży, odrobiny
mleka, łyżeczki cukru i łyżki mąki robimy zaczyn i odstawiamy na około
15 minut. Mąkę mieszamy z solą i resztą cukru. Dodajemy mleko, jedno
jajko, olej oraz zaczyn i wyrabiamy gładkie ciasto (można to zrobić w
maszynce). Odstawiamy na pół godziny pod ściereczką do wyrośnięcia. Po
tym czasie wyrabiamy raz jeszcze krótko i rozwałkowujemy na grubość 2-3
milimetrów. Kroimy długie pasy o szerokości ok. 5 cm. Układamy obraną z foliowej osłonki parówkę na początku paska lekko na ukos i kręcimy parówką
dotąd, aż będzie zawinięta do końca. Gdy już mamy gotowe wszystkie
drożdżówki, układamy je na blasze, przykrywamy ściereczką i odstawiamy
na 30-40 minut do wyrośnięcia. Roztrzepujemy drugie jajko i smarujemy nim wyrośnięte drożdżówki. Wstawiamy do nagrzanego do 200 stopni piekarnika i pieczemy około 20 minut do zrumienienia.
Smacznego:)
Dzięki, jeszcze dzisiaj zrobię je wnukom. Czekam na dalsze propozycje, przyznam,że jestem fanką lekkich zapiekanek. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWyszły znakomicie!!!
UsuńCieszę się Kochana:) Nawet sobie nie wyobrażasz, jaka to radość, gdy ktoś skorzysta-i do tego jest zadowolony-z przepisu***
Usuńparówczaki są idealne w podróż
OdpowiedzUsuńŚwietne i pomysłowe danie.Moje dzieci na pewno będą zachwycone.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRobię taki z ciasta francuskiego, tylko dodatkowo "motam" parówki w ser żółty.
OdpowiedzUsuńA wiesz Pani co? W Lidlu sprzedają od niedawna gotowe ciasto drożdżowe. Ja, jako leń patentowany, wypróbuję Twój przepis na gotowcu ;-)
A próbuj Pani:) Wyjdzie, nie ma przeproś!
UsuńJa uwielbiam zapach rosnącego ciasta drożdżowego panoszący się po domu. Jakaś taka sentymentalna jestem:)
Monis - ja też uwielbiam! Zwłaszcza zimą :-)) Ale teraz mam nadmiar okien do malowania, to się gotowcami podpieram ;-))
UsuńMonia, zaradność to jedna z głównych cech Kobiety Sukcesu! Jak Lidl daje, brać trzeba. Zima przyjdzie, to i się zapach po domu popanoszy.
UsuńA do tych okien to Ci się robactwo nie przykleja? Kurcze, zawsze miałam z tym problem:)
Nie przykleja się, o dziwo. Pewnie dlatego, że starą farbę likwiduję takim skunksem o nazwie V33. Śmierdzi nieszczególnie, ale jak się człek niechcący sztachnie, to ma lekki odlot i na haju działa. Pewnie robactwo ma instynkt samozachowawczy i trzyma się z dala, nawet jak świeżutki akryl na ramach ląduje ;-)
OdpowiedzUsuńMądre bestie! Może nawet Ci trochę współczują:)
UsuńMasz rację - one jakoś tak ze wspólczuciem robią" bzzzzy-bzzzzy" ;-D
OdpowiedzUsuńTak czułam:) Kobieta biegająca z pędzlem umaczanym w akrylu bez widoku ostatniego okna do pomalowania ruszyłaby nawet kamień!
UsuńW jaki sposób zamienić świeże drożdże na suche? Dziękuję z góry, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzepyszne polecam
OdpowiedzUsuń