Już jakiś czas temu zaczęła za mną chodzić. Wczoraj kupiłam wreszcie oliwki i kapary i dziś miałam ucztę.
Niezwykłe połączenie czarnych oliwek, kaparów i oliwy z oliwek doprawione czosnkiem, odrobiną soku z cytryny i szczyptą chilli - jak brzmi? Smakowicie!
Ta pasta króluje na prowansalskich stołach. Podaje się ją do świeżego pieczywa i grzanek, ale również nadziewa się nią pierożki i omaszcza makaron. Można ją kupić w słoiczkach jako pamiątki z podróży. Ja już swój słoiczek mam:)
Tapenada
szklanka czarnych oliwek bez pestek
2 łyżeczki kaparów
2-3 ząbki czosnku
2 łyżki oliwy z oliwek
łyżeczka soku z cytryny
szczypta pieprzu
szczypta chilli
Przepis najprostszy pod słońcem Prowansji: wszystko razem miksujemy. I już.
Polecam na lekko zrumienionych grzankach - nieziemskie:)
Smacznego!
to musi być pyszne!
OdpowiedzUsuńjest:)
Usuńjezu, uwielbiam! uwielbiam! zawsze kupuję kilka słoiczków, jak jestem we Włoszech, a nigdy nie wpadłam na to, by zrobić je sama. Proste jak drut, dzięki! ;)
OdpowiedzUsuńSmakuje jak włoska olivada, więc do dzieła:)
OdpowiedzUsuńJest znakomita, szczególnie jak nad głową świeci prowansalskie słońce. Ja znam jeszcze wersję pasty z anchoois. Czyli twoje produkty plus filecik i ociupinka majonezu, zeby nadać kremowej konsystencji. Twój przepis na pewno wykorzystam. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń