Pamiętam ich smak z pobytu we Włoszech. Trudno mi było zidentyfikować ten składnik, który nadawał jakąś nieokreśloną nutę i zielony kolor. Dopiero Andrea - siostrzeniec seniory Luggii, którą się opiekowałam - oświecił mnie i szczerze mówiąc zaskoczył. Pewnego dnia przyniósł do naszej codziennej zwyczajowej kawy na schodach w ciasnej uliczce Cineto Romano te właśnie zielone ciasteczka. Zdążyłam już je poznać w Rzymie, ale te pieczone w górskim miasteczku były o niebo lepsze.
Moje nie są tak pięknie zielone, ale zdecydowanie mają ten sam smak. Tym razem herbatę zmieliłam raz, następnym zrobię to kilkakrotnie, aż uzyskam pył - może on zazieleni wiosennie ciasto.
Ciasteczka z zieloną herbatą
140 g masła
3 żółtka
90 g cukru pudru
półtorej łyżki zielonej herbaty
220 g mąki pszennej
cukier kryształ do posypania (ewentualnie - włoskie były z cukrem, ale ja część zrobiłam bez i były wystarczająco słodkie)
Cukier puder, zmieloną herbatę i masło ucieramy mikserem. Dodajemy żółtka i na koniec mąkę. Zagniatamy, owijamy w folię i wkładamy na pół godziny do lodówki, by ciasto dojrzało. Po tym czasie rozwałkowujemy, wycinamy ciasteczka, maczamy je z jednej strony w cukrze i układamy na blasze. Pieczemy około 15 minut do zarumienienia w 160 stopniach.
Smacznego:)
Love! Tylko to widzę:)
OdpowiedzUsuńŚciskam gorąco
do herbatki i nie tylko w sam raz:)
OdpowiedzUsuńNa weekend zrobię :) Niech chłopki moje główkują skąd zielone ciasteczka są :)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie wypróbować:))Lubię takie różne zaskakujące połączenia.Jakiej herbaty używasz?zwykłej czy jakiś specjalny gatunek?:))))
OdpowiedzUsuńNajzwyklejszej zielonej. Myślę, że wszystkie z tymi przeróżnymi dodatkami nadałyby też zaskakujących smaków. Popróbuję:)
OdpowiedzUsuńśliczne muszę i ja wypróbować na weekend,dzięki za ten przepis..lubię takie wspomnienia, tez mam kilka takich kulinarnych :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńciekawy pomysł :D takiego jeszcze nie spotkałam:D
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie na małe biżuteryjne rozdanie: http://sabciahandmade.blogspot.com/ :D
a może trzeba dodać herbatę match chyba tak się to nazywa, to taki zielony puder :)
OdpowiedzUsuńMożna spróbować:) Inwencja w kuchni mile widziana:)
UsuńTak wyglądają z matchą:
Usuńhttp://alpineberry.blogspot.com/2008/03/feeling-green.html
Wypróbowane, bardzo dobre :)
Kocham ciasteczka! Nieskonczenie ogromnie serdecznie dziekuje Ci za ten slodko oryginalny przepis!!!
OdpowiedzUsuńbardzo proszę:)
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńzrobiłam ciasteczka ściśle wg Twojego przepisu i niestety ciasto było zbyt klejące by dało się rozwałkować a ciągłe podsypywanie dużą ilością mąki nie ma sensu, więc musiałam poradzić sobie w inny sposób. W związku z tym mam pytanie czy Twoje ciasto miało idealną konsystencje do wałkowania czy też grubo podsypywałaś?
Pozdrawiam
Podsypywałam, ale niewiele. Moje było idealne i w sumie podsypywałam jedynie, by łatwiej było wałkować. Dużo zależy od mąki, a dokładniej od jej wilgotności, ale tego nie da się sprawdzić. Ciasto też zmienia konsystencję po schłodzeniu.
UsuńMyślę, że nie powinnaś bać się dodać większej ilości mąki. Żółtka żółtkom też nierówne i przy większych trzeba ciasto zagęścić. Wgnieć tyle, by ciasto było idealne.
Pozdrawiam cieplutko:)