To słodkości z kuchni arabskiej. Urok tamtejszych słodyczy polega na tym, że są mocno słodkie i te nie ustępują w swej słodkości. Na swój sposób są odchudzające, bo nie można ich za dużo zjeść:) Ja w połowie jednego mam dość, ale może dlatego, że nie przepadam za słodyczami. Smak chałwy zyskują dzięki dodatkowi pasty tahini - można ją kupić w większości hipermarkecie lub zrobić samemu (przepis w poprzedniej notce).
Po upieczeniu są chrupiące z zewnątrz i mięciutkie w środku, na drugi dzień są chrupiące po całości - jedne i drugie pyszne. A z filiżanką zimnego mleka nieziemskie! I ładnie wyglądają.
Ciasteczka chałwowe
pół szklanki pasty tahini
półtorej szklanki mąki pszennej
łyżeczka proszku do pieczenia
3/4 szklanki cukru (można dać mniej, jeśli wolicie mniej słodkie)
łyżka wody
100 g masła
sezam do dekoracji (niekoniecznie)
Jak przy większości ciasteczek, mieszamy wszystkie składniki i zagniatamy gładkie ciasto. Robimy kulki wielkości orzecha włoskiego, maczamy w sezamie z jednej strony i układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Kulki układamy dość rzadko, bo rozpłyną się i delikatnie urosną. Wstawiamy do nagrzanego do 190 stopni piekarnika i pieczemy do zrumienienia około 15 minut.
Smacznego:)
no i trzeba będzie spróbować ...:)
OdpowiedzUsuńPyszota!!! Zajadalismy sie nimi w Omanie... Polecam wszystkim!
OdpowiedzUsuńwszystko co chałwowe pochłaniam!!!
OdpowiedzUsuńWyglądają przepysznie! Na pewno spróbuję zrobić :-)
OdpowiedzUsuńIle mniej więcej ciasteczek wychodzi z podanej ilości składników?
Są przepyszne:)
UsuńMi wychodzą trzy duże blachy.
Dzięki za info. W weekend zabieram się za pieczenie!
OdpowiedzUsuńświetny przepis, bardziej oszczędny niż te które znałam wcześniej (wolę dawać mniej masła i cukru a więcej tahini). Ja tylko dodaję jeszcze szczyptę soli- są trochę jak "szortbredy" i czasem zamiast zwykłej mąki daję semolinę, żeby były bardziej kruche.
OdpowiedzUsuńW sezamie jest sporo tłuszczu-wystarczająca ilość.
UsuńSpróbuję z solą kolejnym razem:) Dziękuję!