Jestem wielbicielką pizzy! Jeśli chodzi o restauracje, znam zaledwie kilka, do których warto pójść. W reszcie albo jest niedobre ciasto, albo sos o smaku konserwantów z wielkiego plastikowego wiadra, po którym boli brzuch. Po sosie, nie po wiadrze :) W innych żałują dodatków lub nakładają ich za dużo. A ja lubię pizzę na cieniutkim cieście, którą da się jeść paluchami bez podtrzymywania drugą ręką, z sosem ze świeżych pomidorów i z niewielką ilością składników. Ach i ser! Po prostu ser, a nie kupowane w worach w Makro coś starte seropodobne, co łączy z serem jedynie to, że się ciągnie. A i to nie wygląda w tym wydaniu apetycznie.
Najcudowniejszą pizzę jadłam mieszkając w Rzymie. Akurat we Włoszech z całą pewnością jest mnóstwo miejsc, w których człowiek zakochuje się w pizzy od pierwszego gryza, ale ja po moim pierwszym gryzie rzadko zdradzałam miejsce, w którym się zakochałam:) To była maleńka rodzinna pizzeria z pizzą na wynos. Włoch ojciec (poznać po wąsach) i jego czterech synów, jeden przystojniejszy od drugiego. Może to dlatego tak smakowała?:) Zapach ciasta i sosu pomieszany z zapachem drewna w piecu powalał od wejścia. Nie wchodziło się od razu-swoje trzeba było odstać w kolejce na chodniku. To też było na swój sposób magiczne. Potem z zawiniątkiem szłam do parku naprzeciwko i jeśli nie było wolnej ławki, siadałam przy najbliższym drzewie opierając się o nie plecami i to był mój czas!
Dziś mam dla Was pizzę pełnoziarnistą pachnącą bazylią z sosem ze świeżych pomidorów i mozzarellą.
Pełnoziarnista margherita
ciasto:
półtorej szklanki mąki pełnoziarnistej (użyłam żytniej)
pół szklanki ciepłej wody
łyżka oliwy
płaska łyżeczka drożdży
łyżeczka soli
łyżeczka cukru
sos:
1 duży pomidor
1 duża cebula
3 ząbki czosnku
kilka gałązek świeżej bazylii
łyżeczka cukru
łyżeczka koncentratu pomidorowego (ładnie podkreśli smak sosu)
sól, pieprz, ostra papryka do smaku
łyżeczka oliwy z oliwek do smażenia
I oczywiście mozzarella
Zaczynamy od ciasta. Z drożdży, odrobiny wody, cukru i odrobiny mąki robimy zaczyn i odstawiamy na kilkanaście minut. Mieszamy resztę składników, dodajemy gotowy zaczyn i zagniatamy ciasto. Wszystko zależy od użytej mąki, więc czasem trzeba delikatnie ciasto rozrzedzić, innym razem podsypać mąką-musicie to wyczuć.
Gdy ciasto będzie gotowe, przykrywamy ściereczką i odstawiamy na czas przygotowania sosu.
Cebulę kroimy w niewielką kostkę, wrzucamy na rozgrzaną oliwę i smażymy na małym ogniu do zeszklenia. W tym czasie pomidora sparzamy wrzątkiem, obieramy ze skórki i kroimy na niewielką kostkę. Czosnek siekamy. Gdy cebula jest zeszklona, dodajemy czosnek, a pół minuty później łyżeczkę cukru. Mieszając smażymy kolejne pół minuty i wrzucamy pomidory. Podsmażamy 2-3 minuty, dolewamy pół szklanki wody, dodajemy łyżeczkę koncentratu pomidorowego i przyprawy (niewiele, pod koniec dosmaczymy) i dusimy na małym ogniu kilkanaście minut, aż sos się zredukuje. Gdy sos jest gęsty, dodajemy posiekaną bazylię, gotujemy jeszcze minutę i zdejmujemy z ognia. Sos można lekko zmiksować, ale ja rozgniatam widelcem, by były wyczuwalne małe cząsteczki warzyw. Teraz czas na dosmaczanie - sos powinien być jednocześnie słodki, kwaśny i lekko pikantny.
Z ciasta formujemy cienki placek. Z mąki pełnoziarnistej nie wychodzi tak elastyczne ciasto jak z pszennej, więc może sprawić odrobinę kłopotu, ale co to dla Was!:) Brzegi ciasta smarujemy odrobiną oliwy, nakładamy równomiernie sos. Mozzarellę kroimy w plastry, a potem rwąc układamy na sosie. Wkładamy do nagrzanego do 200 stopni piekarnika. Pizza jest gotowa po 10-15 minutach.
Smacznego!