Tak ją sobie nazwałam, bo kojarzy mi się z latem w słonecznej Italii lub Hiszpanii.
Czarne oliwki, suszone pomidory, bazylia i czosnek - to główne i w sumie jedyne składniki. Doprawiłam ją chili, by dodać jej więcej żaru i odrobiną soli, bo czarne oliwki nie są tak słone jak zielone.
Do tego grzanki prosto z grilla i słońce prosto w oczy, a we włosach wiatr:)
A jutro pokażę Wam, do czego ją jeszcze wykorzystałam.
Pasta śródziemnomorska
Ilości to moja zupełna improwizacja, więc i Wy się tym nie przejmujcie:)
Mniej więcej wyglądało to tak:
słoik czarnych oliwek (200 ml, w tym 75 g oliwek liczone bez zalewy)
4 duże płaty suszonych pomidorów w oliwie (płaty wyglądały jak z ćwiartki pomidora)
listki świeżej bazylii z połowy pęczka
4 duże ząbki czosnku
sól, pieprz i chili do smaku
Wszystkie składniki wrzucamy do blendera i miksujemy. Zblendowałam tak, by zostało troszkę małych kawałeczków. Doprawiamy do smaku i wcinamy:)
Uwielbiam oliwki i kocham pasty. Połączenie doskonałe. Poproszę :)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię suszone pomidory, a pasty kanapkowe wszelkiego rodzaju uwielbiam! bardzo fajny pomysł :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tapenadę z oliwek, ale jakoś nigdy nie pomyślałem by dodać do niej suszone pomidory, a to przecież musi być pyszne połączenie. Dziękuję za inspirację :).
OdpowiedzUsuńPomidory nadają fajnej słodkości i delikatnej kwaskowatości :) Takie pyszne przełamanie :)
Usuń